Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

Tylko tyle

Obraz
Nienawidzę kompresji.

Prokrastynacja

Obraz
Znowu wpadam w stan, w którym nie wiem, która droga jest odpowiednia i żadna z nich na dodatek mnie nie zachęca. Kryzys pełną gębą, zarówno finansowy, jak i emocjonalny. W ogóle nie mam ochoty na cokolwiek, a jakby tego było mało, dopadł mnie nawrót zespołu cieśni nadgarstka i popsułam sobie kolano. :( W tej chwili siedzę właśnie i nie wiem, co ze sobą zrobić. To nie jest tak, że mi się nie chce, po prostu się boję podjąć ryzyko wyjścia z domu, bo to oznacza użeranie się ze społeczeństwem w pełnej krasie. Wczoraj, przykładowo, wracałam sobie z pracy, po drodze udało mi się kupić duży garnek i jakieś pierdoły, przy czym garnek z tymi pierdołami niosłam osobiście własnymi rękoma, bo po co komu torby. Stojąc z tym garem w tramwaju kleciłam już w głowie wiązanki pod adresem każdego pełnosprawnego mężczyzny, który w owym tramwaju zajmował  miejsce siedzące. Społeczeństwo budzi we mnie taką frustrację, że czasami aż mnie krew zalewa i nie potrafię z tym nic zrobić. Czasami wystarczy, że

Światełko w tunelu?

Czwartek. Fajny dzień, zapowiada się równie fajnie. Lubię czwartki, przede wszystkim dlatego, że w czwartki mam terapię. Poza tym, po czwartku jest już piątek, a z piątku na sobotę można mieć spanko. Jadę właśnie na rozmowę, która wyskoczyła mi prawie spontanicznie, bo nie planowałam szukać czegoś w zawodzie akurat teraz. Ale skoro dają, to czemu nie... Jeśli mi się uda, to zdobędę trochę doświadczenia w fotografii produktowej. Tyle nowej wiedzy! Tyle umiejętności, które będę mogła później wykorzystać! Nie mogę się doczekać, serio. Trzymajcie kciuki. Droga daleka, ale może warto.

A gdyby tak...

Nerchel wciąga mnie w świat lalek. Powiem wam, jak to jest - przychodzi do was Nerka i mówi "O, patrz, mam takie modelki, chodź", a potem idziemy do lasu. Idziemy tym lasem, idziemy, idziemy... A tu nagle dziupla w drzewie. A dziupli pilnuje stado lalek ubranych w liście dla kamuflażu. Nerkę już znają, więc wchodzimy do dziupli i jak nagle nie polecimy w dół! Lądowanie jest na szczęście miękkie, a dookoła jest jeszcze więcej lalek. Każda ma swój potencjał, niektóre wymagają lekkiej poprawy tego i owego, ale wszystkie są mnie ciekawe. "A co to za jedna, a co ona ma ze sobą? Co to za lampki, co to za lufa?" Jak się zorientowały, że to aparat fotograficzny, zażądały sesji. Zostałam na tyle wciągnięta, że wcale nie chcę poprzestać na fotografowaniu lalek Nerki. Chcę własne lality! Wygrzebałam nawet z szafy jakąś starą Steffi-wróżkę i pannę z Winx. Planuję repaint obu i reroot tej Steffi, bo ma paskudne włosy. Może kiedyś będą zdjęcia. Najbardziej to bym chciała